– Czy obecny Liverpool należy do najlepszych zespołów, jakie widziałem w życiu? Bez wątpienia. Ale to samo powiem o City. Wykręcają nieprawdopodobne liczby. W ogóle gra ewoluuje i jeśli zestawisz moją drużynę z 1990 roku z dzisiejszą, to zamordowaliby nas na miejscu – mówi Gary Lineker w wywiadzie dla „Guardiana”. Przetłumaczyliśmy fragmenty rozmowy z legendą angielskiej piłki, a dziś gospodarzem kultowego magazynu „Match of The Day”.
O sile Kloppa i inteligencji Arnolda
Guardiola w Barcelonie był młodym trenerem, ale od razu umiał zmieniać zawodników. Grał na systemie opartym o filozofię Cruyffa – tym samym, w którym ja, czy Pep graliśmy jako piłkarze. W tym systemie, gdy kontrolujesz piłkę, boisko robi się większe niż normalnie. I automatycznie zmniejsza się, kiedy ją tracisz. Klopp wprowadził swój własny styl, z dynamicznym, silnym pressingiem. To wzmacnia kondycję piłkarzy i ich mentalną wiarę. W Dortmundzie wykonał niesamowitą robotę, a teraz w Liverpoolu robi to jeszcze lepiej. Widać, że jest mocno zaangażowany w rekrutacje piłkarzy: dostaje tych, którzy idealnie pasują do jego układanki.
Kiedy kupili Salaha, na nikim nie robiło to wrażenia. Mane wyglądał na dobrego zawodnika w Southampton. Ale czy aż tak dobrego? Był tam Henderson, ale każdy mówił „ee, nie ma w nim nic specjalnego”. Teraz nagle wszyscy zdali sobie sprawę, żę ten dzieciak jest cholernie dobry i że ma cechy lidera. O van Dijku też wiedzieliśmy, że jest niezły, ale grał w Southampton i Celtiku. Wijnaldum przyszedł z Newcastle. Roberstona ściągnął za grosze z Hull. To samo Trent Alexander Arnold, który przeszedł przez akademię. Wydaje mi się, że docelowo będzie najlepszy z tej grupy. Oglądam każdy jego meczu i ciągle mówię: „O Boże!”. Jak w półfinale z Barceloną w Lidze Mistrzów. Mieć taką odwagę w tym wieku przeciwko najlepszym gościom na świecie! To jest wow! Rok temu przeprowadziłem z nim wywiad w jego domu. Na pierwszy rzut oka jest bardzo nieśmiały, ma dziwny akcent, można źle go ocenić. Dopiero potem zdajesz sobie sprawę, że ten chłopak jest naprawdę inteligentny. Przegrałem z nim partię bilarda w salonie. On grał jakby grał o życie. Widziałem to w nim. Dużo mi to powiedziało o jego osobie”.
Dla którego trenera chciałby grać jako piłkarz
„Ludzie pytają mnie:„ Co się dzieje z Manchesterem United? ” Ale futbol jest cykliczny i wiadomo było, że czas po Fergim będzie trudny. To samo masz w Arsenalu. W piłce masz ogromne osobowości – kiedy taka wypada, musi minąć jakaś epoka, dekada, żeby znowu wrócić na stare tory. A fani w piłce nie są cierpliwi. Tego też uczy piłka: cierpliwości. Czasem musisz pocierpieć, albo delektować się tylko wybranymi momentami”.
„Dla kogo chciałbym grać jako piłkarz? Dobre pytanie. Czasem myślę, że byłby to Klopp, a czasem przychodzi mi do głowy Guardiola. Obaj czynią piłkarza lepszym. Myślę, że bardziej pasowałbym do City. W Liverpoolu masz trójkę z przodu, która często wpada na siebie w środku boiska. Ja byłem napastnikiem, który lubi zboczyć, pokręcić się z tyłu. Trochę byłem jak Aguero. Strzeliłbym sporo goli dla City. Ale w Liverpoolu pewnie też bym się przystosował. Napastnik musi dziś umieć przetrzymać piłkę, jest trochę łatwiej niż kiedyś, bo boiska na których graliśmy były kawałkiem gówna”.
Czego zazdrości dzisiejszym piłkarzom
„To jest jedna z rzeczy, których zazdroszczę dzisiejszym piłkarzom. Grają na stołach bilardowych. W moich czasach sierpień był okej, a potem już tylko gorzej. Robiło się mroźno, twardo, piłka skakała jak szalona. A teraz grasz boom-boom-boom. Gra jest szybsza. Jest też łatwiej, bo sędziowie chronią piłkarzy. Messiego nie obala się w taki sposób jak kiedyś Maradonę. W Barcelonie jest kapitalny, ma niesamowitą umiejętność utrzymywania się na nogach, wręcz desperacko. Ale w latach 80. pokopaliby go. Piłka jest dziś lepszą grą: ma ciągle ciemne strony, ale jest lepsza niż kiedykolwiek.
„Czy obecny Liverpool należy do najlepszych zespołów, jakie widziałem w życiu? Bez wątpienia. Ale to samo powiem o City. Wykręcają nieprawdopodobne liczby. W ogóle gra ewoluuje i jeśli zestawisz moją drużynę z 1990 roku z dzisiejszą, to zamordowaliby nas na miejscu. Ale myślę, że to kwestia adaptacji. Dałbyś nam czas, to też byśmy się przystosowali. Byliśmy jednymi z najlepszych w swoim pokoleniu”.
O zbliżającej się sześdziesiątce i pracy w BBC
„Italia 90 była przełomem dla angielskiej piłki. Post Hillsborough, post Heysel, okropny chuligan lat 80. – to wszystko minęło. To już nie był tylko sport klasy robotniczej. To był sport narodowy wszystkich Anglików. Piłką zainteresowały się kobiety i klasy średnie. Reakcja po 1986 roku była niezwykła, ale w 1990 – mój Boże, to był obłęd.
„Praca w BBC jest dla mnie czymś niezwykłym. Robię to od 25 lat i myślę, że powinniśmy być dumni z tego w jaki sposób udało się to zrobić. BBC jest telewizją powszechną i ciągle słychać głosy, że robi się stronnicza: każda strona mówi, że faworyzowani są inni. Prawda jest taka, że to zlepek ludzi o różnych poglądach. Nie to to stacja ani na prawo, ani na lewo. BBC dalej jest szanowana na świecie i niech tak zostanie. W tym roku kończę 60 lat, ale to tylko liczba. Nadal jestem w dobrej formię i chcę to robić przez kolejną dekadę. Po siedemdziesiątce zacznę się martwić, co dalej. Teraz nie mam czym. Chcę dziesięć kolejnych lat takiej pracy i takiej zabawy”.