Mniej znaczy więcej. Liverpool i jego prosta recepta na scouting

Liverpool ma dziś najlepszego trenera na świecie, aurę klubowego giganta, pewnie też najlepszy pijar, ale to co dodaje mu kilka dodatkowych punktów to niesamowity skauting oparty na technologiach i wiarę w twarde dane. Michael Edwards, dyrektor klubu zawsze powtarza, że nie ma znaczenia teraźniejszość. Liczy się przyszłość.

Ciekawy artykuł na temat scoutingu Liverpoolu pojawił się w „The Athletic”. Klub kilka lat temu wdrożył system nazwany roboczo „od A do D” w ocenie zawodników. Litera A oznacza, że piłkarz może już teraz zastąpić kogoś w pierwszym składzie. B – zawodnik może być uzupełnieniem, ewentualnie ma potencjał wzrostu, by wskoczyć do jedenastki. C – warto śledzić jego postępy. D – zawodnik odpada, jego umiejętności nie są wystarczające.

Edwards nie ukrywa, że baza danych Liverpoolu zdominowana jest przez C i D. To pokazuje jak wysokie są standardy Liverpoolu. Klub cały czas kogoś weryfikuje i odrzuca. Z zewnątrz może to wyglądać na stratę czasu – oglądać kogoś 20 razy, by dać mu kategorię D. Ale tak właśnie działa Liverpool. Płaci ogromne sumy i musi być absolutnie pewien, że nie wyrzuca pieniędzy w błoto.

Dział scoutingu Liverpoolu jest niewielki w porównaniu z innymi wielkimi zespołami. Ale dzięki temu łatwiej go kontrolować. Dla porównania, Manchester United do niedawna miał swojego przedstawiciela we wszystkich znaczących piłkarskich krajach. Było ich aż 80. Liverpool ma 15 scoutów na pełnych etatach, nie korzysta z konsultantów. Każdy zwiadowca ogarnia jednocześnie dwa lub trzy kraje lub podregiony, czasami w połączeniu z inną rolą, np. południe lub północ Anglii.

W Liverpoolu skauci mają wytyczne, by skupić się na graczach w wieku poniżej 24 lat. Niektórzy korzystają ze źródeł jak Twitter, by dowiedzieć się, którzy młodzi zawodnicy wchodzą w świat piłki. Nie ma żadnych dyrektyw ze strony klubu, ile razy zwiadowca powinien oglądać zawodnika. Najczęściej ogląda się go przynajmniej pięć razy. Większość kończy się ocenami D. Całość raportów ląduje w systemie online. Jeśli gracz przechodzi przez rozwód lub ma problem z hazardem – lub częściej, jeśli przedstawicielem gracza jest jego ojciec i bardzo opiekuje się swoim synem, Liverpool chce o tym wiedzieć i mieć raporty, które zawierają jak najwięcej szczegółów.

Każdy mecz jest rejestrowany. Skauci dodają filmy do swoich obserwacji. Liverpool używa InStat i Scout7. Chociaż pomysł stworzenia własnego systemu danych pojawił się kilka lat temu, zdecydowano, że skorelowanie danych ze wszystkich dopasowań byłoby ogromnym wyzwaniem logistycznym i ostatecznie stratą czasu, biorąc pod uwagę, że tego rodzaju ograniczone informacje są powszechnie dostępne.

„I tak najważniejsze jest to, co dany klub robi z danymi” – mówi przedstawiciel innego klubu Premier League. Liverpool jest znany z tego, że wyprzedza wszystkich na tym polu, biorąc pod uwagę obecność Iana Grahama, który kieruje działem analiz, a także Williama Spearmana, mniej znanego analityka, choć też już bohatera kilku artykułów.

Klopp i Edwards mają reputację tego, że potrafią dostrzec kontekst potrzebny do przewidzenia, czy gracz może się poprawić w nowym, bardziej atletycznym środowisku, otoczonym przez kolegów z drużyny z większym opanowaniem. Szukają potencjalnych talentów, które mogą poprawić się o 10 lub 15 procent. Wszechstronność jest również ważna. Dlatego Edwards mocno naciskał na transfery Jamesa Milnera i Fabinho.

Doskonałym przykładem jest tez transfer Firmino. Klub miał notatki na temat napastnika sprzed kilku lat, kiedy nie zdał egzaminu w Sao Paulo i zamiast tego trafił do mniejszego klubu Figueirense. Pochodzą one od Fernando Troianiego, szefa skautingu południowoamerykańskiego z Buenos Aires w Liverpoolu, który ściśle współpracuje z innym Argentyńczykiem, Gonzalo Siegristem, który wcześniej był głównym skautem reprezentacji swojego kraju do lat 15, zanim dołączył do Liverpoolu w 2013 roku.

Konkurencja w regionie jest zacięta. 14 pełnoetatowych skautów reprezentuje Manchester United, a kolejnych 13 pracuje w imieniu City. Uważa się, że w ciągu ostatnich kilku lat Liverpool dodał więcej ludzi do swojego biura w Ameryce Południowej. Do ich obowiązków należy również pozyskiwanie potencjalnych partnerów klubowych, którzy mogliby współpracować z Liverpoolem w celach strategicznych.