Pandemia potęguje izolację i problemy młodzieży z motywacją. Trudny start w dorosłą piłkę

Czasy są specyficzne, więc i piłka jest specyficzna. Na temat futbolu w pandemii powiedziano już niemal wszystko, ale mało kto zwrócił uwagę na to jak czują się w tej sytuacji młodzi. Każdego sezonu grupa nastolatków marzy o debiucie w seniorskiej piłce. Czeka w tunelu aż usłyszy ryk tłumu, wchodzi na boisko czując wsparcie kibiców. Niestety ostatnio jest to głucha cisza. Młodzi zmagają się z izolacją i samotnością, mają problem ze zbudowaniem w sobie motywacji.

Ktoś to nazwał echo-hangarami. W Niemczech istnieje termin „Geisterspiele” dla meczów bez kibiców. Oczywiście fani wracają powoli na obiekty w śladowych ilościach, ten krajobraz powinien się niedługo zmieniać, jednak na teraz jest to problem, o którym mało się mówi. 18-letni Josh Doig strzelił niedawno pierwszego gola dla szkockiego Hibernian. Na łamach magazynu „NutMag” mówił: „Marzyłem o tym całe dzieciństwo. Chciałem podbiec do chorągiewki bocznej i przejechać się kolanami po murawie, miałem w głowie tę celebrację, ale jej nie zrobiłem. Nie zrobiłem, bo nie mogłem”.

„Kiedy ci młodzi chłopcy debiutują lub strzelają pierwszego gola dla seniorów, zaczynają szukać matki lub ojca, siostry lub brata, babci lub dziadka, ale nikogo tam nie ma, tylko trenerzy i inni zawodnicy” – mówi George Cairns, szef akademii Hamilton Academica. „Wiem, że wszyscy są w takiej samej sytuacji, ale nadal jest to dla nich wstyd i trudne środowisko do grania”.

Młodzi w akademiach żyją dziś w ogromnym stresie. Walczą o marzenia, które w każdym momencie mogą łatwo zostać przetrącone. To środowisko wiecznej rywalizacji, nie zawsze czystej, częstych kontuzji i zmian środowiska. A teraz jeszcze doszedł Covid.

„Wszyscy myślą, że to wspaniale, że są poddawani testom i oczywiście tak jest, ale testy są nieprzyjemne, a następnie młodzi spędzają 24 godziny na martwieniu się, czy są negatywne” – mówi Cairns. „Czują się odpowiedzialni nie tylko za siebie i swoje rodziny, ale także za kolegów z drużyny. I oczywiście, jeśli wynik testu jest pozytywny, muszą izolować się przez 14 dni – czyli 14 dni, których nie mogą trenować”.

Problemem jest też motywacja. Piłkarze podczas lockdownu nie mogli trenować z kolegami, gracze musieli wymyślić to wszystko na nowo, znaleźć sposoby, aby zachować formę.

„W pewnym sensie było to łatwe, ponieważ jedyną rzeczą, jaką można było zrobić, to wyjść, pobiegać i grać w piłkę nożną, ale próba zmotywowania się przez długi czas była trudna” – mówi 18-letni Josh Doig. „Kiedy jesteś z kimś innym, chcesz być lepszy od nich, ale kiedy robisz to sam, chcesz przestać, gdy jesteś zmęczony”.

Doig ma w garażu sprzęt do ćwiczeń i mówi, że dobrze radzi sobie z samodyscypliną. „Ale czasami budzisz się i myślisz: nie ma daty do powrotu – o co chodzi, nic z tego nie wyjdzie. Czujemy się samotni. Wszystko jest jakieś wytłumione. Mam nadzieję, że będę miał długą karierę. Tak, by jeszcze się nacieszyć tłumem i tym jakie emocje we mnie wywołuje”.