Młodzież wyparowała, trzeba szukać nowej. Ajax szuka innej drogi

Tamtego Ajaxu już nie ma. Pięciu z czternastu graczy, którzy rok temu grali w półfinale Ligi Mistrzów, odeszło podczas letniego okienko transferowego. W trakcie lata 2020 do tej liczby trzeba dołożyć kolejnych czterech graczy. A to pokazuje jak szybko w piłce leci czas. Ajax powoli zmienia politykę. Pierwszy raz w historii pozwolił sobie przekroczyć limit płacowy. Nie boi się zapłacić piłkarzowi nawet powyżej 2 mln euro za rok.

Trener Erik Ten Haag wiedział, że tacy piłkarze jak Frenkie de Jong i Matthijs de Ligt nie są do zatrzymania. Ale już odejście Lasse Schone zdziwiło władze Ajaxu. Piłkarz całą karierę związany z Holandią nagle wybrał Włochy, mimo że Genua nie dała mu obietnicy gry w europejskich pucharach. Klub wystraszył się, że zaraz podobną drogą pójdą Dusan Tadić i Daley Blind. Stąd coraz większe nakłady finansowe, żeby choć trochę utrzymać szkielet dawnego zespołu.

Ostatnio w „The Athletic” pojawił się ciekawy artykuł na ten temat. Dyrektor generalny Edwin van der Sar mówił w nim, że Ajax przez lata był bardzo kreatywny na boisku, miał w sobie liberalny pierwiastek, ale w klubowej kasie wiało konserwatyzmem. Teraz to się musi zmienić. „Nie można grać o Ligę Mistrzów z budżetem Ligi Europy”. Chodzi o to, by nie tylko kreować nowe gwiazdy. Nie tylko stawiać na młodzież, ale też spróbować zrobić miks doświadczenia z młodością. Ajax chce zatrzymywać gwiazdy.

Holendrzy cały czas wzdychają za 1995 rokiem, gdy wygrali Ligę Mistrzów. Rozpad tej drużyny zajął cztery lata. Zaraz po tym odszedł Clarence Seedorf, po nim trzech innych graczy w latach 1996 i 1997 i czterech w 1999 r. Wygląda na to, że ten schemat teraz się powtarza. Budować trzeba od nowa. I na to też Ajax coraz mocniej potrafi sięgnąć do kieszeni. Na Mohammeda Kudusa, młodego pomocnika z Ghany wydał aż 9 mln euro.

Dzisiaj skauting Ajaxu ma aż 100 ludzi. Ale też ma swoich krytyków. Twierdzą oni, że klub zbyt często ufa osobom trzecim w Ameryce Południowej i Środkowej. Nieudane poszukiwania następcy De Ligta, które zawiodły ich aż do Buenos Aires i Mexico City, nie są przypadkiem. Zamiast podpisać kontrakt z Timothym Castagne, dzisiaj piłkarzem Leicester City, Overmars czekał i zamiast tego kupił Kolumbijczyka Luisa Orejuelę. Ten rozegrał tylko jeden mecz ligowy dla Ajax i wyjechał do Cruzeiro w Brazylii. Takich błędów było ostatnio więcej.