Lampard: Analizy video to główna różnica między moim a młodym pokoleniem

Frank Lampard, trener Chelsea spotkał się z Jamiem Redknappem, by na łamach „Daily Mail” porozmawiać o ostatnich miesiącach w Londynie. Przetłumaczyliśmy fragmenty o wychowywaniu młodzieży i akademii The Blues. 

– Wahanie się i nerwy – tak bym określił moment, gdy zostawałem trenerem Chelsea. Dużo ludzi mówiło mi „nie ruszaj tego”, „to za wcześnie”. Ale to była decyzja z głębi serca. Znam Chelsea 13 lat, moje serce to Chelsea. Rozsądek też mi podpowiadał, że to za wcześnie, ale bardzo chciałem spróbować. Zsumowałem plusy i minusy. I oto jestem.

Nie bałeś się, że narazisz swoją reputację?

Z wiekiem mniej się tym przejmuję. Wiem, co osiągnąłem jako piłkarz i wiem, że tego nie stracę. Nie stracę Ligi Mistrzów, kolegów z drużyny, fanów i meczów, w których brałem udział. Ludzie mogą komentować różne moje decyzje, ale jakie to ma znaczenie? Dlaczego miałbym się bać? Że coś pójdzie nie tak?

Czułeś się zmuszony, że musisz grać dzieciakami?

Czy Mason Mount znowu poszedłby na wypożyczenie, gdyby nie zakaz transferowy? Możliwe. Prawdopodobnie byłoby tak w przypadku Tomoriego. Postanowiłem zatrzymać go, bo znałem go z Derby. Pokochałem jego podejście do pracy. To nie jest tak, że muszę grać młodymi. Tammy Abraham musi mi udowodnić, że jest lepszy niż trzech innych napastników. Zakaz zmusił mnie do grania młodymi, ale wiedziałem też, że tego oczekują fani. Wiedziałem, ile energii klub włożył w akademię. W ostatnich 10 latach było tu mnóstwo chłopaków, którzy powinni dostać szansę szybciej. Neil Bath i Jim Fraser od lat prowadzą akademię i wiem jaki potencjał w niej drzemie.

Pamiętam mecz z Wolves 5:2, gdy Tomori strzelił gola, Mason też, a Tammy miał hat-tricka. Czułem się jakbym dostał skrzydeł. To jest moment, gdy chcesz zadzwonić do nich i powiedzieć: „to co chłopaki? Walniemy dziś kilka piwek?”. Jedyną przewagą, jaką mają ci młodzi piłkarze nad moją epoką, jest to, że od małego mieli wgląd do filmów z własnymi meczami, statystykami etc. Cały czas studiują mocne i słabe strony. Analiza video bardzo poszło do przodu. W zeszłym miesiącu mieliśmy całą kompilację o skrzydłowych.

Masz teraz czwarte miejsce w Premier League. Wziąłbyś tę lokatę w ciemno przed początkiem sezonu?

Tak, ale po przyjrzeniu się jak graliśmy w niektórych meczach, chcę zdecydowanie więcej.

Mój ojciec zawsze mówił, że byłeś najciężej pracującym młodym piłkarzem. Bronił cię przed kibicami West Hamu w 1996 roku. Zostawałeś po treningach, żeby doskonalić strzał etc. Dzisiejsze dzieciaki potrafią robić to samo?

Potrafią. Piękno akademii Chelsea polega na tym, że zawsze potrafi uświadomić ci, ile jeszcze masz do zrobienia. Nie możesz osiąść na laurach. Neil Bath nadaje odpowiedni ton. Gdy dzieciak zaczyna trenować z pierwszym zespołem, a potem wraca niżej i zaczyna gwiazdorzyć, szybko mu to mówimy. Jesteśmy wyczuleni na tym punkcie. Nie pozwalamy ludziom odlecieć.

Kluczem jest ciężka praca. Widać po tobie, że masz to w nawyku. Nawet przed tym wywiadem wziąłeś swój sztab i poszliście biegać.

Biegamy tak i dyskutujemy o różnych rzeczach. Dyskutujemy o graczach, o nadchodzącym tygodniu, meczach. Uważam to za odświeżający moment dnia.

Czego nauczyłeś się od Jose i innych trenerów, z którymi pracowałeś?

Jose emanował pewnością siebie. Carlo Ancelotti był spokojniejszy, miał aurę ojca – i to też mi się podobało. Mile wspominam też Avrama Granta. Kiedy zmarła moja mama, był dla mnie bardzo ciepły, niesamowity wręcz. Widziałem wielu trenerów, którzy próbowali kopiować kogoś innego niż byli. Używali jakichś zwrotów z kursów coachingowych. To było słabe. Trener musi mieć swoje własne pomysły.

Ciągle ktoś puka do twojego pokoju. Te drzwi zawsze są takie otwarte?

Pamiętam swój pierwszy dzień w Derby. Byłem nowym trenerem, więc powiedziałem chłopakom: „u mnie drzwi zawsze są otwarte”. I nagle wszyscy przychodzili. Przy pierwszej przerwie na kadrę pomyślałem: „jezu, czuję się jakbym miał garb”. Powiedziałem więc im po jakimś czasie, żeby zanim do mnie przyjdą, wszystko uargumentowali, przynieśli mi liczby, szczegóły. Jeśli mówisz, że powinieneś grać, to chcę widzieć jakieś twarde dane. Przygotuj się. I nagle przestali przychodzić. Czasami to ty musisz zapukać do ich drzwi. Często jest, że podajesz sobie rękę na treningu, dwie godziny i koniec. Nie wiem, czy to takie dobre. Trener musi być menedżerem, przyjacielem, strażnikiem zasad – też.