Nowa fala norweskich talentów. Skąd nagle taki wysyp

Norwegia ekscytuje się nowym pokoleniem piłkarzy: Martin Odegaard (Sociedad), Erling Braut Haaland (Salzburg) Sander Berge (Genk) i Kristoffer Ajer (Celtic) coraz mocniej akcentują swoją obecność. A za nimi są już kolejni. W Norwegii mieszka 5 mln ludzi. Biorąc pod uwagę, że jest to kraj narciarzy, prawdopodobieństwo produkcji przyszłych gwiazd piłki, powinno maleć. Ale nie maleje. W „The Athletic” ciekawy tekst na ten temat, przetłumaczyliśmy kilka fragmentów.

„Tendencja jest taka, że to biedniejsze kraje produkują lepszych piłkarzy. Talent często rodzi się na przedmieściach jak w Paryżu albo w Londynie. W Norwegii jest inaczej – najlepsi pochodzą ze środowisk, o których byś nie pomyślał. Kilka lat temu byli to dzieci imigrantów – przykład Kinga z Bournemouth. Dzisiaj są to dzieci klasy średniej. Koszty zaczęły być czynnikiem. Jeśli chcesz, by twoja pociecha grała w akademii w Oslo, to jest to naprawdę drogie. Cała fala norweskich talentów nie wychowała się na ulicy. Do tego czerpie z rodzinnych korzeni: Haaland jest synem byłego piłkarza, Emil Bohinen i Markus Slbakken też. Ojciec Odegaarda, Hans Erik co prawda nie grał na międzynarodowym poziomie, ale miał 200 meczów dla Stromsgodset. – mówi Lars Bohinen, 49-krotny reprezentant Norwegii.

„Do głosu doszło pokolenie, które uczyło się od Egila Olsena. Objęli ważne stanowiska w federacji. W ciągu ostatnich 10 lat położono nacisk na nowoczesną edukację trenerów, rozwijanie gry na jeden kontakt i rozumienie gry. Kiedyś dla Norwegów odniesieniem była Anglia, długo byliśmy zapatrzeni w ten kraj. Potem świat stał się globalny, dzieciaki oglądały Barcelonę i Real – to był bardziej techniczny futbol niż ten z Anglii w latach 80.

„Zainwestowano też w obiekty. Inspiracją był belgijski systemem certyfikacji akademii. Wprowadzono też większą liczbę trenerów spoza Norwegii” – mówi Tor-Kristian Karlsen. „Zwróć uwagę, że zmiany widać też w kobiecej piłce. Ada Hegerber jest laureatką Złotej Piłki. W Barcelonie gra Caroline Hansen. W Chelsea jest Guro Reiten. Dołóż do tego nazwiska jak Ajer, Berge, Odegaard i Haaland. To siedem osób z wyjątkową techniką, co nie zawsze było standardem w norweskiej piłce”.

Jan Åge Fjørtoft, 71-krotny reprezentant Norwegii: „Federacja w Norwegii zażądała, żeby kluby wykorzystały część pieniędzy z telewizji na budowę akademii. Żeby stawiać hale do gry w piłkę, a obok nich mini-boiska, które miałyby nawiązywać do gry, jaką znaliśmy z ulicy. Wielu z nas pochodzi z małych klubów i małych wiosek. Moja wioska ma 900 osób. Mój ojciec, który pracował w branż naftowej powiedział mi w wieku 14 lat: „Nie ma tu wielu autokarów, ciężko z dojazdami, więc ja zostanę twoim trenerem”.

„W latach 80. Wyrośliśmy na kulcie Premier League, jeszcze przed jej globalnym sukcesem. Ronny Johnsen, Henning Berg i Ole Gunnar Solskjaer wnieśli ogromny wkład w sukcesy Manchesteru United. Andre Flo był gwiazdą Chelsea. Øyvind Leonhardsen grał w Liverpoolu i Tottenhamie. Stąd w Norwegii wielu młodych wychowało się przekonaniu, że lepiej być Leonhardsem niż Francesco Tottim. Teraz to się zmienia. Pojawia się więcej graczy technicznych. Ci młodzi oglądali Barcelonę, grę opartą na posiadaniu, wymianie piłki. Tak się rozwija gra”.

„Sam talent nie wystarczy. Musisz mieć też odpowiednie cechy psychiczne. Martin Odegaard to ma, jest chłopakiem z głową na właściwym miejscu. Kiedy pierwszy raz dostał powołanie do reprezentacji w wieku 15 lat, od razu poszedł na konferencje prasową. Nigdy nie widziałem 15-latka, który mówiłby tak dojrzale. Dziennikarze pytali go: „dlaczego nie masz agenta?”, na co on on odpowiadał: „interesuje mnie tylko to, by zostać lepszym piłkarzem. Nie wiem, czy posiadanie agenta sprawiłoby, że stałbym się lepszy”.

„W karierze ważna jest ścieżka, którą wybierasz. Erling Braut Haaland wybrał Salzburg, klub ze świetną filozofią rozwijania młodych graczy. Gra w Lidze Mistrzów i robi to dobrze. Sander Berge gra w LM dla Genku, a Kristoffer Ajer w Celtiku. To budujące.”

„Martin Odegaard jest zjawiskiem masowym. Wszyscy dziennikarze go śledzą. Wszystko, co robi jest doskonałą wiadomością dla Norwegii. Erling Braut Haaland to samo. Gazeta VG wykupiła prawa do meczów Salzburga, żeby transmitować je na swojej stronie. Ludzie kupują subskrypcje.”